środa, 30 grudnia 2020

Zbawiciel – Leszek Herman



Leszek Herman po raz kolejny zabiera nas do mrocznego Szczecina. Kolejna propozycja tego autora to znów dość sporych rozmiarów powieść z wieloma wątkami. 


Tytuł: Zbawiciel

Autor: Leszek Herman

Wydawnictwo: Muza


Pióro Leszka Hermana poznałam po raz pierwszy podczas lektury Sieci Widma jakiś czas temu. Postanowiłam więc sięgnąć do kolejnej jego propozycji. Autor posiada rozległą wiedzę o Szczecinie, gdyż pracował jako architekt współprowadząc Pracownię Projektową Konserwacji Zabytków w tym właśnie mieście. Dzięki swojej zdolności do zasięgania wiedzy m.in. na temat II Wojny Światowej książka mocno zyskuje na wartości. Tło historyczne zdecydowanie wychodzi tu na pierwszy plan. 


Zbawiciel to już kolejna seria z udziałem dziennikarki Pauliny oraz jej partnera Igora, który jest architektem. Mimo to, jeśli nie znacie poprzednich części nic nie stoi na przeszkodzie, aby do niej zajrzeć. Bohaterowie planują następną wyprawę na Morzu Bałtyckim w celu wydobycia wraku statku z XVII wieku, ale natrafiają na wiele przeszkód w jej przeprowadzeniu. W międzyczasie w mieście grasuje tajemniczy terrorysta podpisujący się równie tajemniczym pseudonimem – Heiland der Welt. Co kryje się pod tym nickiem? Czy ma to powiązanie z obrazem Leonarda da Vinci pt.”Zbawiciel Świata”? Czy może wspomniane ataki mają związek z prowadzonymi pracami budowlanymi w dawnej Łasztowni, które nadzoruje Igor? Na wszystkie pytania przyjdzie nam trochę poczekać, co jeszcze mocniej podsyca napięcie. Jakby tragicznych wydarzeń było mało, znajomy Igora zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach.  Redakcja „Dziennika Szczecińskiego” również angażuje się w rozwikłanie zagadki zamachów. W szczególności prywatne śledztwo zaczynają prowadzić Paulina i jej redakcyjny kolega Piotr, przez co wielokrotnie narażają się naczelnej… Niespecjalnie  przypadł mi do gustu ten wątek z niesnaskami w redakcji, bo miałam wrażenie, że wprowadza tylko zbędny zamęt. Myślę, że kierownik, który nie liczy się z faktami, faworyzuje jedną osobę w biurze, a tym samym wstrzymuje działania całej redakcji, w normalnych warunkach długo by nie zagrzał swojego stanowiska.


W Zbawicielu mamy dużo postaci, przez co początkowo ciężko się odnaleźć. Podobnie mozolnie szło mi z wkręceniem się w fabułę, ale tak było tylko do czasu. To co następuje w połowie lektury można określić mianem bomby z opóźnionym zapłonem. Zastanawiam się czy właśnie taki był zamysł autora, żeby mocno zaskoczyć znudzonego czytelnika czekającego na coś ekstra. Jestem w pełni zadowolona z tego efektu.  Sam pomysł z serią ataków bombowych uważam za udany. Cały czas mamy napięcie związane z niewiedzą kiedy i gdzie nastąpi kolejny wybuch. Bardzo czekałam na zakończenie i nie wiem dlaczego, ale do końca pozostało dla mnie wiele niejasności, dlatego czuję lekką konsternację. Czasem jest tak, że gdy czytelnik ma sam domyśleć się zakończenia jestem zachwycona, ale w tym przypadku zabrakło mi jednoznacznego wyjaśnienia…  Jeśli miałabym więc wybierać książkę, to więcej zaintrygowały mnie Sieci Widma, które bardziej do mnie przemówiły. Zbawiciela można podpiąć pod literaturę przygodową, historyczną i kryminalną. Jeśli preferujecie takie połączenia to zdecydowanie warto do niej zajrzeć.


Patrycja Sobierajska

5 komentarzy:

  1. Takie połączenie gatunkowe bardzo mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie to połączenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam zajrzeć i ocenić :) Sama miałam pewne wątpliwości, ale to już moja druga książka i jestem zadowolona.

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates