Zanim wystygnie kawa – Toshikazu Kawaguchi
W książce pojawia się motyw kawy? Macie mnie! Jestem zainteresowana! Jednak sama kawa to tylko dobry początek. Żeby opowieść mnie wciągnęła potrzeba czegoś więcej. Czy podróże w czasie będą „tym czymś”?
Tytuł: Zanim wystygnie kawa
Cykl: Zanim wystygnie kawa (tom 1)
Autor: Toshikazu Kawaguchi
Wydawnictwo: Relacja
W Tokio pełno jest najróżniejszych kawiarni, staromodnych, nowoczesnych, czy zupełnie przeciętnych. Jednak ta ma w sobie coś wyjątkowego. Jak głosi miejska legenda, można się w niej... przenieść w czasie. Dlatego swojego czasu miejsce to było naprawdę popularne, jednak chwilowa moda szybko przeminęła. Z jakich powodów? Kilku, a dokładniej całego mnóstwem zasad. Jedna z nich stanowi, że wizyta w przeszłości nie zmieni teraźniejszości. Co by się nie zrobiło, na nic nie będzie to miało wpływu. Również krzesło, które pozwala na te niecodzienne podróże, nie jest zbyt często dostępne. A dopiero początek reguł, bo jest ich o wiele więcej. Właśnie dlatego na podróż w czasie decydują się głównie desperacji, ludzie podstawieni pod ścianą, dla których jest to jedyna droga by... to musicie dowiedzieć się samo. Motywacja podróżników jest bowiem różna, jednak zawsze poruszająca i dająca do myślenia.
„Zanim wystygnie kawa” to powieść, która klimatem kojarzyła mi się z grą „Coffe talk”. Mamy kawiarnię, mamy gości ze skomplikowanymi problemami, rozmowy, nutkę melancholii i morze kawy. Dla mnie takie połączenie jest wręcz idealne. Dlatego podczas czytania książki polecam wam włączyć muzykę z gry, w której co jakiś czas da się usłyszeć pracę ekspresu do kawy. Naprawdę lepszego podkładu nie znajdziecie!
Ale przejdźmy do samej książki. Znajdziecie w niej cztery rozdziały. Każdy z nich dotyczy konkretnej osoby i jej problemu, jednak ten podział dość szybko się zaciera. Już po paru stron czujemy się niczym stali bywalcy kawiarni, a obsługa i klienci zaczynają się nam jawić niczym bliscy znajomi (nieomal rodzina). Każda wymiana zdań, każdy dialog, coś wnoszą. Nie zawsze dotyczą motywu przewodniego danego rozdziału i jedynie w całości budują nam ciekawą, pełną emocji opowieść.
Interesującym pomysłem i ogromnym plusem historii jest zamieszczenie w niej niewypowiedzianych słów. Bohaterzy nie zawsze mają odwagę, by zdradzić swoje myśli. Te fragmenty zapisane są kursywą i pozwalają nam jeszcze lepiej wczuć się w opowieść.
Bo jest naprawdę w co! „Zanim wystygnie kawa” to książka krótka, ma zaledwie 240 stron! Jednak bagaż emocjonalny, który niesie, jest ogromny. Porusza najróżniejsze tematy, bardzo często trudne, jednak robi to w sposób „głęboki”, pozbawiony patetyzmu, dojmująco szczery i poruszający. Nie wszystkie myśli wyrażone są słowami. Czasem najważniejsze zostaje zapisane za pomocą „języka” gestów, czy niedopowiedzeń.
Chociaż już raz o tym wspomniałam, podkreślę to raz jeszcze. Historia ma niesamowity klimat! Momentami czułam się, jakbym była na miejscu. Postacie są świetnie wykreowane, podróże w czasie to ciekawy wątek, jednak atmosfera powieści, a dokładniej, kawiarni, dosłownie zdobyła moje serce.
Urocza jest również okładka książki. Surowa, acz sugestywna grafika, pasuje klimatem do historii, chociaż... nie do końca odpowiada opisowi kawiarni.
Muszę przyznać, że szczerze życzę sobie więcej takich książek! To nie tylko ciekawa opowieść, ale też nieszablonowy pomysł i świetne wykonanie. Niezwykle cieszę się, że autor pracuje nad kolejną częścią.
Dominika Róg-Górecka
Przekonałaś mnie do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńNiewielkich rozmiarów to książka, akurat tak do dwóch kaw :D
OdpowiedzUsuńJestem zaciekawiona. Chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńCiekawa forma i motyw kawy. Chętnie ją poznam w towarzystwie kawy. :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie. Dawno nie czytałam czegoś podobnego
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała. Na pewno mi się spodoba
OdpowiedzUsuń