środa, 5 czerwca 2024

Sprawa lorda Rosewortha – Małgorzata Starosta

#WspółpracaRecenzecnka #MałgorztaStarosta



Lubicie klasyczne, retro kryminały? Takie, w których akcja rozgrywa się w przeszłości, a całość ma klimat charakterystyczny dla opisywanej epoki? Jeśli tak, koniecznie sięgnijcie po książkę „Sprawa lorda Rosewortha” Małgorzaty Starosty.


Jonathan Harper jest przekonany, że nic nie jest w stanie wyrwać go z marazmu. Właśnie stracił żonę, którą kochał ponad wszystko. Ale życie bywa przewrotne i przyjaciółka jego ukochanej prosi go o pomoc w rozwikłaniu pewnej sprawy. Temat jest dość delikatny, bo ofiarą jest jej ojciec, a podejrzani to… rodzina. Chociaż Harper spodziewa się sieci kłamstw i intryg, nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wszystko się skomplikuje. I że nowa sprawa może mieć związek ze śmiercią jego żony.

Przeczytałam już sporo książek Małgorzaty Starosty i za każdym razem jestem pod wrażeniem, jak różnorodna jest jej twórczość. Wszystkie jej książki, które miałam do tej pory przyjemność poznać, to swoisty romans z kryminałem, zazwyczaj jest też tam wątek humorystyczny. Jednak nacisk na poszczególne elementy jest różny. Tym razem otrzymujemy jednak coś najbardziej odmiennego, i moim zdaniem najlepszego, kryminał retro.

Chociaż przeszłość w tej powieści pełni funkcję tła, to jednak da się wyczuć nostalgiczny klimat minionych czasów. Środki transportu, sposoby komunikacji, czy relacje społeczne – wszystko to jest zgodne z opisywaną epoką. Ale jest to przeszłość, która ma w sobie nie tylko luźno rozumianą starość, ale też pewien blichtr, niczym złoty zegar, który zachwyca kunsztem minionych lat.

Autorce udało się też wykreować świetnych bohaterów. Jonathan Harper jest klasycznym detektywem po przejściach, który ma za sobą trudną, nie do końca rozliczoną, przeszłość. Ale nie tylko on, również inne postaci potrafią zaskoczyć, nie zawsze pozytywnie.


Wszystko to prowadzi nas do głównej intrygi, złożonej z wielu kłamstw i niedopowiedzeń. Autorka jednak pozwala uważnemu czytelnikowi samemu dojść do wyjaśnienia tajemnicy. Podrzuca różne wskazówki, które są dostępne nie tylko dla głównego bohatera. I ja to bardzo cenię, bo dzięki temu mocniej angażuję się w opowieść. Tym razem udało mi się zgadnąć sporo, chociaż nie wszystko – niewiadomych było naprawdę dużo.

Książka podobała mi się również ze względu na silne elementy klasycznego kryminały retro. W opowieści można wyczuć ducha Agaty Christie! Mamy przeszłość, detektywa z problemami, podejrzanych zamkniętych w jednej posiadłości (niczym w grze Cluedo) i atmosferę gęstą od podejrzeń.

„Sprawa lorda Rosewortha” to w mojej ocenie najlepsza książka Małgorzaty Starosty, spośród tych, które do tej pory przeczytałam. Ma świetny klimat, ciekawych bohaterów i intrygę, która nie tylko wciąga, ale też prowadzi do satysfakcjonującego rozwiązania.

Dominika Róg-Górecka  

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates