Zacznij od sałatki – Marzena Boruta
#WspółpracaRecenzencka #MarzenaBoruta
Każdy z nas wie, że powinien jeść więcej sałatek, ale jednocześnie nie jest to takie proste. Wyobraźcie sobie: jesteście po pracy, zmęczeni, w lodówce trochę warzyw, trochę sera, ale nie wiecie, co z nimi zrobić – bo przecież „sałatka” często kojarzy się z godziną krojenia, cyrografem przepisów i specjalistycznymi składnikami. Do tego dochodzi opinia, że zdrowe jedzenie musi być drogie, wymaga rzadkich produktów i stania przy garach do późnej nocy. A tymczasem… nie jest to prawda. Czasami wystarczy mała zmiana: kilka warzyw więcej, prosty sos, szybki składnik, żeby poprawić samopoczucie, zdrowie oraz humor. I właśnie w czymś takim pomaga „Zacznij od sałatki” Marzeny Boruty.
W tej publikacji
dostajemy 39 przepisów na sałatki – to liczba, która daje solidną różnorodność,
ale nie przytłacza. Ale zanim przepisy – krótkie, ale sensowne wprowadzenie:
jak wybierać składniki, przechowywać świeże warzywa, kiedy najlepiej robić
zakupy, żeby nie stać w kuchni wieczorem i nie myśleć „znowu nic”. Same
przepisy są podzielone według poziomu trudności – od jednego do pięciu
gwiazdek. Dzięki temu zarówno ktoś, kto robi pierwsze kroki w kuchni, jak i
osoba bardziej wprawiona, znajdzie coś dla siebie.
Mój mąż dziękował mi za
recenzowanie tej książki. Dlaczego? Bo od dawna mówiliśmy, że musimy jeść
więcej sałatek. Teraz miałam konkretny powód: musiałam przetestować kolejne przepisy. Okazało się, że to nas wyrwało z kulinarnej rutyny. Sałatki zaczęły wchodzić w
nawyk – codziennie lub prawie – i bardzo szybko nauczyłam się jednego sosu na
pamięć. Tak, brzmi jak banał, ale to działa: robi się prościej, szybciej,
zdrowszo.
Jeśli miałabym określić
tę książkę jednym zdaniem, to byłoby to: robienie sałatek bez spiny. I to, moim
zdaniem, największy plus tej pozycji. Wcześniej jednak – kilka małych minusów,
które warto mieć na uwadze.
W publikacji nie ma zdjęć
sałatek ani żadnych apetycznych fotografii potraw – autorka używa grafik i
prostych ilustracji. Niestandardowo też nie podaje gramatury składników – to
może być problem dla tych, którzy lubią precyzję, wagę, proporcje. To wszystko nie było dla mnie
dużym problemem – bo lubię eksperymentować, smakować „na oko”. Jednak najbardziej przeszkadzał mi
brak numeracji stron – przez co spis treści nie odsyłał do żadnej konkretnej
strony, co utrudnia szybkie znalezienie przepisu. I drugi minus: przepisów na
sosy jest tylko jeden, co trochę dziwi, bo sałatki same w sobie są super, ale
sos to często dusza sałatki – chciałoby się więcej wariantów.
Mimo tych drobiazgów, to
wszystko blednie wobec faktu, że naprawdę często korzystam z książki. Moje
półki wręcz uginają się od kulinarnych publikacji – pełnych kolorowych zdjęć,
przepisów od znanych szefów kuchni, pięknych stylizacji. A one wszystkie
zarastają kurzem. Z „Zacznij od sałatki” jest inaczej. Czemu?
Bo jest ona taka „na luzie” – nie czuję presji bycia idealną, nie próbuję odtworzyć zdjęcia z książki (bo zdjęć nie ma!). Tutaj przepisy są proste, wręcz prostackie – w sensie tym najlepszym: składają się z dostępnych składników, nie wymagają sprzętu, godzin stania przy kuchni. Są po prostu smaczne! Moi goście są zawsze zachwyceni – nie dlatego, że podany wygląd przypomina Instagram, ale bo smakuje – dobrze, świeżo, z charakterem.
Ten sposób gotowani idealnie pasuje do mojej osobowości. Ja po prostu chcę zrobić coś do jedzenia, a nie dywagować nad garami. Rzucam okiem na recepturę, przygotowuję składniki i wrzucam do miski. Nie muszę odmierzać proporcji – wszystko szybko i na już! Sam spis treści to już połowa sekretu. Gdy stoję w sklepie – włączam ebooka na telefonie, sprawdzam, na co mam ochotę (właśnie patrząc na spis treści) i kupuję te, dosłownie, kilka rzeczy. Innym razem sprawdzam, jakie składniki mam w domu. Bez stresu, totalnie na luzie i bardzo zdrowo. Same przepisy też są łatwe – nawet te najtrudniejsze nie wymagają wielu starań. Każdy da radę je ogarnąć.
Ten ebook nie jest
doskonały, ale ma w sobie to coś. Czuć, że przepisy zostały przygotowane przez
osobę taką jak ja czy Ty: zabieganą, trochę zagubioną, ale chcącą żyć zdrowo.
Nie przez idealnego celebrytę, ale przez zwykłego człowieka, który rozumie, że
czasem jedzenie musi być szybkie, proste, a jednocześnie wartościowe. I to
stanowi fajną inspirację.
Podsumowując: „Zacznij od
sałatki” to idealna propozycja dla tych, którzy chcą zwiększyć udział warzyw w
diecie bez presji, bez wymówek. Dla tych, którzy lubią gotować szybko,
efektywnie, i dla których zdrowie jest ważne, ale nie kosztem stresu. To ebook,
który – choć nie idealny technicznie – działa.
Jeśli zastanawiasz się,
czy warto – moim zdaniem warto. Kup sobie ten ebook. Zacznij od sałatki dziś.
Spróbuj jednego przepisu, potem drugiego. A potem spójrz, ile kolorów, smaków,
energii można wprowadzić do codzienności, nie rezygnując z prostoty. Smacznego –
i do dzieła!
Ebook do kupienia tutaj!
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!