Wieczorny wiatr
Dziwne jest to nasze życie. Zaczyna się i kończy w przypadkowym momencie. Raz pędzi jak oszalałe, innym razem spowalnia każdą chwilę. Jednego dnia zasypuje szczęściem, by następnego wszystko odebrać. Chociaż wielu próbowało, nikt tak do końca go nie zrozumiał. Dziwne jest to nasze życie, dziwne, ale przez to też... piękne.
Tytuł: Wieczorny wiatr
Autor: Jean d'Ormesson
Cykl: Wieczorny wiatr (tom 1)
Wydawnictwo: Marginesy
Człowiek nie tworzy
tylko własnej historii. Jego losy nierozerwalnie splatają się z
dziejami rodziny, kraju, a nawet świata. Wieczorny wiatr to
opowieść o życiu czterech sióstr O’Shaughnessy i czterech braci
Romero. Ich czas powoli dobiega końca. I to nie tylko kwestia
śmiertelności kilku osób, to też przeznaczenie całej epoki.
Wszystko, co było im znane, co ich ukształtowało, powoli odchodzi
w niepamięć. Nasz narrator pragnie te chwile ocalić od
zapomnienia. Na tarasie swojego domu w San Miniato w Toskanii
wspomina płomienne życie swoich przodków, ale też towarzyszące
im zamieszanie społeczne i polityczne. Wspomina piękne czasy i
wspaniałych ludzi.
Już na samym początku
zachwyciła mnie okładka. Jest piękne, eteryczna i romantyczna.
Zapowiada powieść osadzoną w przeszłości. Może będzie to
namiętny romans, może losy nieroztropnej, ale kochliwej damy?
Uwielbiam klimat Downtown Abby! Ostre normy społeczne,
podział na klasy, honor, a do tego pasja i gorące uczucie. Właśnie
dlatego bez zastanowienia sięgnęłam po Wieczorny wiatr. Ku
mojemu zaskoczeniu dostałam coś podobnego, a zarazem zupełnie
innego. I o wiele, wiele lepszego niż się spodziewałam.
Książka napisana
została w roku 1985. Jej akcja, chociaż początkowo osadzona w
teraźniejszości, w głównej mierze dzieje się w przeszłości.
Narrator opowiada nam losy swojej rodziny. Początkowo poszczególne
historie nie mają ze sobą wiele wspólnego. Odbywają się w
różnych miejscach, czasem nawet innym czasie. Stopniowo jednak
coraz bardziej się ze sobą splatają, by ostatecznie stworzyć
piękne drzewa genealogiczne, umieszczone po wewnętrznych stronach
okładki. Warto tam zajrzeć, bo zwłaszcza na początku pomagają
zorientować się kto jest kim.
Wątków w powieści jest
naprawdę dużo, jednak uzczucie zagubienia szybko przeradza się w
niegasnące do samego końca zainteresowanie. Zwłaszcza że poza
barwnymi postaciami główną rolę odrywają ich czasy. Autor wiele
uwagi poświecił czarowi tamtej epoki, zarówno niepokojom, jak i
radościom. A dla czytelnika stanowi bogate źródło wiedzy i...
refleksji. W książce czuć wyraźną nutkę nostalgii. Autor
porusza tematy codzienne, ale nie błahe. Roztacza przed nami
spostrzeżenia, które szybko stają się tylko zachętą do naszych
własnych przemyśleń.
Wracając jednak do samej
narracji, jest ona po prostu... piękna. Napisana innym językiem niż
współczesne publikacje, bardziej dostojnym, poetyckim. Zdania są
dłuższe, opisy częstsze, a dialogów niewiele. Autor jest
prawdziwym artystą słów. Nie sądziłam nigdy, że będę z taką
przyjemnością czytać sagę rodzinną. A czytałam! I nie mogłam
się oderwać od lektury. Byłam wręcz zachwycona literackim
kunsztem, doborem słów ich magią i brzmieniem. Zdarzało mi się
niektóre fragmenty czytać po kilka razy, tylko dlatego, że tak
dobrze rozbrzmiewały w mojej głowie.
Gdybym wiedziała
wcześniej, że Wieczorny wiatr to
zapis rodzinnych historii, prawdopodobnie nie sięgnęłabym po tę
książkę. I to byłby mój wielki błąd. Bo jej lektura okazała
się dla mnie nie tylko przyjemnym, ale też mądrym doświadczeniem.
Tyle się dowiedziałam, tyle odczułam i tyle przeżyłam, że z
żalem obserwowałam, jak historia dobiega końca. Zostałam
oczarowana i już wiem, że magia tej powieści zostanie ze mną na
zawsze.
Od dawna czaję się na tę powieść. Faktycznie okładka jest piękna, delikatna i to ona sprawiła, że od czasu do czasu z zaciekawieniem zerkam w jej stronę. Tak czułam, że treść będzie równie wyjątkowa. Dzięki tej recenzji spokojnie mogę ją zabrać do domu i ułożyć na stosiku oczekujących.
OdpowiedzUsuńKiedyś muszę w końcu się przełamać i spróbować przeczytać sagę rodzinną. Widzę, że ci się spodobała, więc zapiszę sobie ten tytuł i zapewne kiedyś do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zagubiona w słowach
Nie do końca czuję się przekonana...
OdpowiedzUsuń