niedziela, 15 listopada 2020

Nie mogę, trzymam dziecko. Rodzicielstwo bez instrukcji obsługi.



Rodzicielstwo nie jest łatwe. I nie do końca wiadomo, czy więcej jest „roboty” przy małym, czy dużym dziecku. Jedno jest pewne, te bardzo wczesne etapy rządzą się swoimi prawami, a już w szczególności uprawniają do magicznego zdania „Nie mogę! Trzymam dziecko!”. To jak, zaglądamy co tam słychać w domowych pieleszach rodziców dwójki żywiołowych maluchów?


Tytuł: Nie mogę, trzymam dziecko. Rodzicielstwo bez instrukcji obsługi.
Autor: Ksenia Potępa
Wydawnictwo: Znak


Już na początku warto zaznaczyć, ten tytuł nie jest poradnikiem. Na dobrą sprawę nie stanowi też antyporadnika. W moim odczuciu „Nie mogę, trzymam dziecko” to zbiór felietonów i własnych refleksji. Tytuł koncentruje wokół najbardziej bieżących problemów młodych rodziców i zgodnie z tym porządkiem został podzielony na rozdziały. Robi to jednak z niesamowitą lekkością, bez większego zadęcia, za to ze sporą dawką humoru i autoironii.





I to jest chyba najmocniejszy punkt dla tej propozycji. Autorka bowiem nie sili się na upiększanie rzeczywistości, bez ogródek dyskredytuje wszystkie mity idealnego życia z małym dzieckiem. Porządek? Cisza i spokój? Chociaż ogólna ogłada? Nic bardziej mylnego. Na stronach jej książki jawi się szczęśliwy i chaotyczny… cyrk, z dwoma małymi małpkami w rolach głównych. Jeśli i wy macie wrażenie, że wszystko wymyka się wam z rąk, podczas gdy inni rodzice jedną ręką przewijają pampersa, drugą gotują zdrowe jedzenie, by w międzyczasie regularnie ćwiczyć i rozwijać się zawodowo to… ten tytuł przekona was, że są jednak ludzie, którzy nie kłamią o rodzicielstwie.


Humor, dowcip i sarkastyczna szczerość to coś, co sprawiało, że nie raz wybuchałam śmiechem podczas czytania tej książki! Chociaż sama nie mam dziecka, poruszane tematy nie były dla mnie nudne. Autorka ma ogromny dar opowiadania w sposób ciekawy i zabawny nawet o najzwyklejszych momentach codzienności.



Warto też wspomnieć o niesamowitych i dowcipnych grafikach. Poza tym, że autorka ma poczucie humoru, jest jeszcze graficzką, a połączenie jednego i drugiego zaowocowało świetny ilustracjami. Sama strona wizualna tego tytułu to coś, co zasługuje nad oddzielną pochwałę. Książka może i przesadza z wielkością czcionki (oj przeczytałabym więcej treści!), ale w ocenie całości jest naprawdę porządnie i estetycznie wydana. Jest to styl typowy dla poradników, jednak i w tym przypadku dobrze się sprawdza.


„Nie mogę, trzymam dziecko” to paradoksalnie bardzo uniwersalny tytuł. Nieważne, czy masz maluchy, czy dawno je odchowałaś, a może nawet na ten temat nie myślisz, ten tytuł pozwoli Ci się oderwać od własnej codzienności i… uśmiechnąć do innej.

Dominika Róg-Górecka

2 komentarze:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates