poniedziałek, 21 czerwca 2021

Miś zwany Paddington – Michael Bond


Są bajki, które się nie starzeją, a pomimo upływu lat wcale nie tracą na aktualności. Jedną z nich jest „Miś zwany Paddington” – historia, która nigdy nie była dedykowana wyłącznie dzieciom. To miała być po prostu dobra opowieść i to da się odczuć!


Tytuł: Miś zwany Paddington

Autor: Michael Bond

Wydawnictwo: Znak

 

Państwo Brownowie pojawili się na dworcu z zamiarem odebrania swojej córki. Nie spodziewali się, że przy okazji przygarną też misia. Ale czy mogli postąpić inaczej, widząc uroczego stworka z tabliczką o treści „Proszę zaopiekować się tym niedźwiadkiem”? Już kilka pierwszych chwil przekonało ich, że od tej pory czeka ich wiele wrażeń. Ten uroczy miś jest bowiem nie tylko niezwykle kulturalny, ale też działa na problemy niczym magnes!

 

Książka pierwszy raz została opublikowana w 1958 roku. Zaczęło się od napisania jednego opowiadania, potem doszło kolejne i następne, aż w końcu autor miał materiał na całe wydanie. Jak zaznacza, nigdy nie zastanawiał się, czy pisze dla dzieci. To nie było jego intencją i dzięki temu udało mu się uniknąć typowych dla bajek uproszczeń. Z perspektywy czasu i dorosłego czytelnika, mogę śmiało powiedzieć, że ta metoda się sprawdziła! Po pierwsze, historia w ogóle nie straciła na aktualności, jej przekaz, komizm sytuacji, czy kluczowe wątku wciąż odpowiadają bieżącym problemom i są zrozumiałe nawet dla małego, bardzo współczesnego odbiory. Po drugie, sama fabuła wciągnie czytelnika niezależnie od wieku. Zarówno mały, jak i duży (a nawet dorosły), znają w tej historii coś, co złapie ich za serce!

 

„Miś zwany Paddington” zachwycił mnie przede wszystkim kreacja tytułowego niedźwiadka. Swoją postawą przekazuje wiele pożytecznych wzorców. Bo chociaż nie raz wpada w tarapaty, to nigdy nie ma złych intencji. Rodzicom z pewnością spodoba się promowanie takich postaw jak grzeczność,  empatyczność, czy oszczędność. W dzisiejszych czasach zwłaszcza ta ostatnia cecha nie jest szczególnie moda. Jednak nasz miś jest skromny i wręcz minimalistyczny. Grzecznie dysponuje swoim kieszonkowym, nie ma roszczeniowej postawy. Nie wiem, czy ta powieść wystarczy, by zakorzenić takie postawy w prawdziwym życiu, ale warto spróbować!

 


Sama książka składa się z rozdziałów, dziejących się w kolejności chronologicznej i skupionych wokół konkretnych przygód. Autorowi udało się utrzymać idealne tempo opowieści, które nie nudzi, a jednocześnie pozwala poznać bohaterów. Bo obok misia w historii biorą udział ciekawe i złożone postacie, które w większości unikają schematom. Jestem przekonana, że każdy maluch polubi całą rodzinę, a starszy czytelnik wyłapie niuanse w ich wzajemnych relacjach.

 

Za wznowienie tej ponadczasowej publikacji odpowiedzialne jest wydawnictwo Znak i trzeba przyznać, że robi to wyśmienicie. Twarda oprawa, duży druk oraz grafika (z oryginału) sprawiają, że książka przyciąga uwagę małego czytelnika.

 

„Miś zwany Paddington” to wartościowa lektura, przy której przyjemnie spędzimy czas z dzieckiem. Do takich książek warto wracać i mieć je na swojej półce!


Dominika Róg-Górecka

3 komentarze:

  1. Uwielbiałam tę bajkę. Na pewno kupię mojemu siostrzeńcowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie poznam historię misia, bo gdzieś o niej słyszałam, ale jak byłam mała, to nie zapoznałam się z nim.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates