Dunder albo kot z zaświatu – Radek Rak
#WspółpracaRecenzencka #wydawnictwo.muduko
Trochę gier paragrafowych w swoim życiu przerobiłam. Głównie mierzyłam się z przedwiecznym złem w ramach serii „Choose Cthulhu”, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po równie mroczną intrygę, ale w lżejszym klimacie. Tym razem w wykonaniu Radka Raka, czyli laureata wielu prestiżowych nagród m.in. Nagrody Literackiej „Nike” i Nagrody im. Janusza A. Zajdla.
Wszystko zaczyna się od niepozornej decyzji. Wyskoczyć bratu Takowi pod nogi, czy nie? Niby banał, ale jak się jest czarnym kotem – to ta decyzja urasta do bardzo ważnej sprawy. Jak z resztą każda w życiu kota. Jednak tym razem decyzje będzie podejmował czytelnik-gracz!
Mechanika gry paragrafowej jest banalnie prosta. To opowieść, w której za wybory odpowiada czytelnik. Najpierw czyta partię tekstu, poznaje jakiś etap fabuły, a następnie musi zdecydować, co dalej zrobi Dunder. Wystarczy, że będzie kontynuował czytanie na odpowiedniej stronie.
Co wyróżnia ten tytuł? Przede wszystkim bardzo lekka, dowcipna narracja. Szczerze mówiąc, właśnie tak wyobrażam sobie koty, jako istoty: sarkastyczne, skupione na sobie, ale też niesamowicie inteligentne i, do czego by się za nic nie przyznały, oddane. Ale dowcip widać nie tylko w dialogach, ale też opisach. Niektóre teksty są przekomiczne! Czytanie tej historii to sama przyjemność!
Podoba mi się również jej klimat. Chociaż historia zaczyna się lekko, później pojawia się mrok i magia, od której cierpnie skóra na karku. Niektóre sceny są też dość krwawe (stąd wydawca zaznacza, że tytuł ten dedykowany jest czytelnikowi 14+). Jednak wciąż daleko tej opowieści do horroru. To po prostu fantastyczna przygoda, w której nie brakuje wielu elementów ze słowiańskich wierzeń (które wprost uwielbiam). W tym zakresie mamy lekkie podobieństwo do serii „Kwiat paproci” Katarzyny Bereniki Miszczuk.
Klimat dodatkowo podkręcają czarnobiałe grafiki, które nie tylko świetnie wyglądają, ale też dobrze obrazują fabułę. Zdecydowanie jest na co popatrzeć podczas rozgrywki!
Wspomniałam już, że tytuł te to gra paragrafowa. Jednak nie zmienia to faktu, że między poszczególnymi wyborami mamy sporo tekstu do przeczytania, a zakończenie nie pojawia się po paru paragrafach. Tutaj poszczególne opowieści są rozbudowane i niesamowicie wciągające. Co więcej, chociaż poszczególne strony są czasem wykorzystywane więcej niż raz, to jednak opowieść kreuje wiele niezależnych odnóg fabularnych.
Wszystko to za sprawą nietuzinkowych bohaterów oraz nieszablonowych zwrotów akcji. Czytałam tę grę razem z mężem i obydwoje świetnie się bawiliśmy! Każda decyzja niosła za sobą ważkie konsekwencje, ale to dowcipne opisy najbardziej zdobyły nasze serce. „Dunder albo kot z zaświatu” świetnie oddaje klimat małego miasta, z wszystkimi jego plusami i minusami. Owszem, jest to trochę krzywe zwierciadło, ale opisane sytuacje są równie śmieszne… co prawdziwe.
„Dunder albo kot z zaświatu” to fantastyczna przygoda, pełna dowcipu, magii i zaskakujących zwrotów akcji. Jeśli lubisz nieszablonowe historie, to koniecznie sięgnij po ten tytuł!
Dominika Róg-Górecka
Nie miałam jeszcze okazji wypróbować tego rodzaju gry.
OdpowiedzUsuńBawiłam się z nią przednio, przygody Dundera wciagają, owiewają spooky klimatem i bawią do łez :D
OdpowiedzUsuń