środa, 17 września 2025

Ostatni telefon – Lee Su-yeon

#WspółpracaRecenzencka #WydawnictwoAlbatros


Wielu z nas przeżywa trudne chwile. Bywa, że ból wydaje się nie do zniesienia, a smutek staje się cieniem, który przykleja się do codzienności. W takich momentach warto szukać pomocy, a książki potrafią być jedną z form ukojenia. „Ostatni telefon” to powieść, która pokazuje, że nawet w największym kryzysie można odnaleźć przestrzeń na zrozumienie, rozmowę i nadzieję.


Historia opowiada o Ji-an, kobiecie prowadzącej Centrum Autopsji Psychologicznej. Jej zadaniem jest analiza życia i emocji osób, które odebrały sobie życie, a także pomoc rodzinom zrozumieć, co doprowadziło do tak dramatycznej decyzji. Ważnym symbolem staje się budka telefoniczna – miejsce z dzieciństwa bohaterki, a teraz niezwykły pomost między światem żywych a tych, którzy zdecydowali się odejść. Książka składa się z kilku przejmujących historii, a każda z nich porusza inny aspekt straty: samotność, presję, poczucie winy.

To książka trudna w odbiorze. Choć czyta się ją szybko i język narracji jest przystępny, to tematyka porusza i potrafi przytłoczyć. Mówimy przecież o osobach, które same zakończyły swoje życie, a do tego kroku pchnęły je skrajnie bolesne doświadczenia. Czytelnik wciąga się w rodzaj quasi-śledztwa, starając się zrozumieć motywy i emocje, a jednocześnie nasiąka ciężarem tych opowieści, konfrontuje się z tragediami i cierpieniem bohaterów.

Emocje oddane są znakomicie. Niejednokrotnie czułam się poruszona, niemal zmuszona do zatrzymania się nad tym, co czytam. Autorka doskonale balansuje między realizmem a metaforycznym tonem, przez co historie nabierają głębi i nie dają o sobie zapomnieć.

Podczas lektury wielokrotnie przejmowałam się losem bohaterów, wzruszałam się, a czasem miałam wrażenie, że to typowy wyciskacz łez – książka pisana tak, by szokować i poruszać. Jednak po przeczytaniu posłowia zrozumiałam, że osobista historia autorki nadała całości tego specyficznego klimatu. To nie jest kalkulacja na emocje, a raczej próba podzielenia się własnym bólem i doświadczeniem.

Na uwagę zasługują również wątki osobiste głównych postaci. Początkowo zarysowane delikatnie, rozwijają się z czasem i dają satysfakcjonujące wyjaśnienia. Dzięki temu czytelnik nie obcuje z suchymi opisami tragedii, ale z pełnokrwistymi bohaterami, których życie można zrozumieć i poczuć.

Nie da się jednak ukryć, że momentami akcja zwalnia. Powracanie do tych samych informacji i powtarzanie raz już wyjaśnionych wątków osłabia dynamikę fabuły. Dzieje się to wtedy, gdy po wyjaśnieniu wszystkiego przez bohaterów, jeszcze raz otrzymujemy ten sam opis, tylko w formie dokumentów Agencji.

To nie jest książka dla każdego. Niektórych może przytłoczyć i dobić. Ale jeśli ktoś dotrwa do końca, znajdzie w niej katharsis – oczyszczenie, ukojenie i może nawet nową perspektywę.

„Ostatni telefon” to literatura, która boli, ale i leczy. Wciąga, choć czasem męczy, wzrusza, ale daje też nadzieję. To niełatwa podróż, ale taka, którą warto odbyć, jeśli tylko mamy w sobie gotowość.

Polecam tę książkę tym, którzy nie boją się zmierzyć z trudnymi emocjami i są gotowi na refleksję. A jeśli już czytaliście, podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami – chętnie porozmawiam, która historia poruszył Was najmocniej.

Dominika Róg-Górecka

4 komentarze:

  1. Trudne lektury czasami mnie zniechęcają. Na takie klimaty trzeba mieć nastrój.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo poruszający opis… już sama recenzja wywołuje ciarki. Temat trudny, ale niesamowicie ważny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać, że książka wywarła na Tobie ogromne wrażenie i że nie jest to łatwa lektura, ale taka, która zostaje w sercu na długo. Podoba mi się, że podkreśliłaś balans między realizmem a metaforą – dzięki temu czytelnik czuje, że obcuje z czymś głębszym niż tylko literacką fikcją.

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoja recenzja oddaje cały ciężar i jednocześnie sens tej książki. To nie jest łatwa lektura, ale z tego, co piszesz, ma ogromną moc oczyszczającą i daje coś więcej niż tylko smutek.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates