Raj na kredyt
Podobno do szczęścia wystarczy tylko zmienić pracę i wziąć kredyt. To takie proste, prawda? Dwie decyzje i nagle wszystko staje się możliwe. Wszystkie nasze marzenia, plany... na wyciągnięcie ręki. Wierzymy w to, szukamy lepszej przyszłości w placówkach bankowych. Ale czy to naprawdę wystarczy? A może ktoś próbuje nas oszukać? Nas i... całe pokolenia?
Tytuł: Raj na kredyt
Autor: Krystyna Bezubik
Wydanictwo: Studio Suite77
Bohaterka
Raju na kredyt czuje,
że coś jej w życiu nie pasuje. Nie taką przyszłość sobie
wymarzyła, nie tak miała wyglądać jej praca. Postanawia więc
działać. Zapisuje się na studia podyplomowe i ta jedna, zdawałoby
się zupełnie zwyczajna decyzja, wpływa na wszystko. Coś się
zaczyna dziać, coś się zmienia. Ale czy w dobrym kierunku? Czy nie
będzie żałować, że opuściła bezpieczną rutynę?
Kiedy zaczynałam książkę
Raj na kredyt, nie miałam
wobec niej żadnych oczekiwań. Nie często mi się to zdarza, ale
tym razem tak było. Zauważyłam specyficzną okładkę, solidne
wydanie i niewielką objętość. Znałam jednak autorkę. Nie
osobiście, ale na kojarzyłam jej FP
Czytam, bo chcę, należałam do grupy (Wirtualna)
Kawiarnia Literacka i czytałam teksty. To wystarczyło, żebym otworzyła się na nowe doświadczenia.
Raj na kredyt to
zupełnie coś innego, niż do tej pory czytałam. Jest tak różna,
że ciężką opisać ją za pomocą standardowego schematu recenzji.
Zacznę więc od wrażenia. W pierwszym odruchu zachłysnęłam się,
słowami, ich brzmieniem, melodyjnością i zdaniami, które chciałam
czytać wciąż od nowa, tylko ze względu na ich rytm. Potem
odczułam przekaz, jego uniwersalność. Pomimo tego, że powieść
opowiada o losach jednej osoby, wiele w niej prawidłowości typowych
dla całego pokolenia. Wszyscy mamy marzenia, wierzymy, że
odpowiednia szkoła poprowadzi nas wprost do wymarzonej pracy. Tak
się jednak nie dzieje, inwestujemy wtedy w kolejne kursy, by
ostateczne zapomnieć, że nasze życie nie miało być wiecznym
wyczekiwaniem weekendu. Brzmi znajomo? Tak właśnie jest, tematy, o
których opowiada autorka, są bliskie niejednemu czytelnikowi.
Cała
książka utrzymana jest w lekkim, ale refleksyjnym tonie. Chociaż
czyta się ją naprawdę płynnie i przyjemnie, jej treść pozostawi
trwały ślad w czytelniku. Myśli zamknięte między okładkami
przenikają do naszej podświadomości i zostają na dłużej. Ale
nie tylko myśli. Powieść pełna jest wrażeń, skojarzeń i
emocji, które wyzwalają się podczas czytania i niczym perfumy,
trwają z nami przez jakiś czas.
Książka
nieustająco balansuje pomiędzy tym, co realne a mistyczne.
Dostarcza czytelnikowi wciąż nowy powodów do rozmyślań. W każdym
słowie może być ukryte drugie dno, a w każdym niepozornym opisie,
metafora. Miłośnicy psychoanalizy bez wątpienia znajdą w powieści
sporo nawiązań. Ale również bez wiedzy z tego zakresu da się
zrozumieć i odczuć przesłanie.
Każda
książka ma też fabułę, prawda? Chociaż w głównej mierze
skupiłam się na odczuwaniu i przeżywaniu emocji, które we mnie
wywołała, warto wspomnieć też o samej historii. Przede wszystkim
jest mi ona bardzo bliska. Nie raz czułam potrzebę zmiany, siebie,
pracy, czasem tylko ułożenia mebli. Rozterki, które towarzyszą
bohaterce, są codzienne i powszechne. Dlatego z ogromnym
zainteresowaniem śledziłam jej losy i dałam się zaskoczyć
finałowi.
Książka
prezentuje się też interesująco od strony estetycznej. Moją
szczególną uwagę zwróciło zaakcentowanie istotniejszych myśli
czy ważniejszych przesłań. Bardzo ładnie i spójnie się to
wszystko prezentuje. Mam jednak jedno, malutkie „ale”. Zupełnie
nie przemówiła do mnie grafika na okładce. To zupełnie nie mój
gust, gdyby nie osoba autorki, nie wiem, czy bym po nią sięgnęła.
Jedną
„wadę” stwierdziłam, a drugą chciałam zdementować. Trzymając
tę powieść w rękach, kartkując ją, a potem czytając, wciąż
myślałam o jej niewielkim formacie. Owszem, ilość stron oraz
układ treści sprawia, że ta pozycja nie prezentuje się
imponująco. ALE... znajdziecie w niej samo sedno, kwintesencje, 100%
przekazu, bez zbędnych opisów przyrody czy nic niewnoszących
dialogów. Każde zdanie ma ogromne znaczenie, coś przekazuje, coś
wnosi i zmienia... w nas samych. Jestem osobą, której czytelniczy
plan pęka w szwach. Nie wracam do przeczytanych książek, z reguły
wymienia na inne. Tym razem będzie jednak inaczej. Za nic w świecie
nie rozstanę się ze swoim Rajem. Lektura tej powieści
niesie za sobą wiele emocji i myśli, za każdym razem wzbogacając
czytelnika o nowe refleksje. Dlatego zamierzam do niej wracać i
wracać. I chociaż nie jestem pewna, co przyniesie kolejne czytanie,
wiem, że książka porusza artystyczną, lekko płochą część
mojej duszy. A to uczucie bardzo mi się spodobało.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję autorce i czekam na więcej :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!