poniedziałek, 12 lutego 2018

Trup na plaży i inne sekrety rodzinne – Aneta Jadowska v. 2


Każda rodzina ma sekrety. Tajemnice, o których nie mówi, czy wspomnienia, które przywołuje tylko w gronie najbliższych. Ponoć prawie wszyscy ukrywają przed światem zewnętrznym trupa w szafie. Jak się okazuje, niektórzy trzymają go też... na plaży.

Tytuł: Trup na plaży
Autor: Aneta Jadowska
Wydawnictwo: SQN

Madzia Garsta znowu jest w Ustce. Po ukończeniu licencjatu nie do końca wiedziała co ze sobą zrobić. Propozycja babci okazała się rozwiązaniem na które czekała. Zawinęła swoje manatki z Łodzi i wróciła do rodzinnego miasta. Tam ma pomagać emerytce w prowadzeniu pensjonatu. I niby wszystko jest proste, gdy któregoś poranka natyka się na trupa na plaży. Jako porządna obywatelka zgłasza wszystko na policję, a jako ciekawska osóbka... zaczyna prowadzić własne śledztwo. W końcu policyjne dryg ma we krwi. Czy jednak w ten sposób nie napyta sobie biedy? Garstka musi wziąć się... w garść, a podczas rozwiązywania kryminalnej zagadki, stawić czoło niejednemu sekretowi rodzinnemu!

Aneta Jadowska jest autorską znaną przede wszystkim z fantastyki. Trup na plaży to jej pierwsze podejście do gatunku zupełnie pozbawionego magi. Czy autorka bez użycia zjawisk nadprzyrodzonych nadal potrafi oczarować czytelnika?

To, co trzeba zaznaczyć na samym początku to to, że Trup... jest powieścią obyczajowo-kryminalną. W tej właśnie kolejności. Opisy dnia codziennego dominują nad akcją, czy elementami śledztwa. W konsekwencji więc fabuła biegnie niespiesznie, a główny wątek (ustalenie przyczyn „malowniczego” zgonu na brzegu Bałtyku) pojawia się w sposób urywany i rozwiązuje powoli. W międzyczasie dobrze poznajemy postacie, których (w dojmującej większości) nie sposób nie polubić.

Bardzo fajnie została wykreowana Magdalena Garstka. Jej osoba od razy skojarzyła mi się z Małą Mi, niska, wygadana, ale na swój sposób sympatyczna. Ciekawie i powoli wprowadzana jest też jej przeszłość, powiązana mocno z bieżącą akcją. Paradoksalnie to jednak nie główna bohaterka zdobyła moje serce, a jej babcia. Wiele można o niej powiedzieć. To osoba bardzo pozytywna, pomocna i troskliwa. I przede wszystkim skrywa istotny sekret. I tu w zasadzie pojawia się mój jeden z niewielu zarzutów, nie do końca rozumiem czemu nasza Madzia tak mało uwagi poświęciła sympatycznej staruszce. To, że coś jest na rzeczy, wiedziała od dawna, długo jednak nie dochodziło do finalnej konfrontacji, do zadania najważniejszego pytania. Jednak kiedy to się stało, poczułam się, jakbym otrzymała wisienkę na torcie. Słodką, intrygującą i domykającą wszystko.

Na uwagę zasługują też postacie drugoplanowe. Kreacje policjantów subtelnie balansują na granicy karykatury, co jednocześnie bawi i świetnie wpasowuje się w ogólną koncepcję powieści. Z kolei pozostałe pracownice pensjonatu stanowią delikatny ukłon w stronę trudnych tematów, skłaniając czytelnika do refleksji.

Powieść napisana została lekko i dowcipnie. Po recenzjach, które przeczytałam do tej pory, sądziłam, że będę boki zrywać. Tego, co prawda nie doświadczyłam, ale wiele razy uśmiech zagościł na mojej twarzy. Książkę czyta się szybko i w pozytywnym nastroju. Trochę zabrakło mi w niej silnych emocji, nie do końca potrafiłam się wczuć w sytuacje bohaterów, czy wciągną w przygodę. Cały czas miałam wrażenie, że główny wątek był niepotrzebnie przerywany przez mało istotne sceny. Wieczór panieński faktycznie miał mocno komiczny charakter, jednak przygotowania do niego zajęły zbyt dużo „czasu antenowego” i skutecznie zabiły napięcie, które powinno towarzyszyć kryminałom. 
 "Mówią, że czytanie rozwija empatię. Nie wspominają, że zwiększa też ryzyko powstania skłonności do dziwnych skojarzeń, nabawienia się niewyparzonego języka i otrzymania etykietki dziwaka. Cóż, wciąż warto". 

Trup na plaży to tytuł, który przypadnie do gustu przede wszystkim zagorzałym fanom autorki oraz miłośnikom kryminału obyczajowego. Jeśli lubcie takie klimaty, śmiało wybierzcie się do Ustki razem z Magdą odkryć niejeden sekret rodzinny.

Za książkę dziękuję portalowy Czytam pierwszy :) 

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

2 komentarze:

  1. zazwyczaj nie sięgam po taki gatunek i byłam nim zaskoczona, ale powieść czytało się przyjemnie. I mimo ogólnego utrzymania jej w bardzo zabawnym wydźwięku autorka również porusza ważne tematy, co moim zdaniem trochę uratowało powieść :)
    pozdrawiam
    https://cherryladyreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, muszę się zgodzić, że finał i ogólna puenta mocno podnosi wartość książki.

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates