poniedziałek, 28 maja 2018

Biały kruk


Mam słabość do młodzieżowych powieści fantasty. Łączą w sobie lekkość ze wciągającym światem magii. Jednak nie zawsze taki „romans” jest udany. Jak było tym razem? Czy „Biały kruk” zdobył moje serca, czy raczej okazał się pokracznym „ptaszyskiem”?

Tytuł: Biały kruk
Autor: J.L. Weil
Cykl: Raven (tom 1)
Seria: Young
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Mama Piper umiera w tragicznych okolicznościach. Dziewczyna i jej brata jest zrozpaczona. Ponieważ ojciec nie radzi sobie z żałobą i troską o dwójkę własnych dzieci, odsyła je do babki. Pozornie nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ale… Po pierwsze, do tej pory Piepr nie miała zaszczytu poznać rodzonej babci. Po drugie, kobieta mieszka na przedziwnej wyspie. I po trzecie, jej dom to niesamowita rezydencja! Ale to nie wszystko. Zaraz po przyjeździe dziewczynie wpada w oko okoliczny rozrabiaka. Szybko sprawy stają się jeszcze dziwniejsze. Podejrzani ludzie, zagrożenie z każdej strony i symbole. Kim tam naprawdę jest Piper? Co ukrywa przed nią ekscentryczna babka?

Najmocniejszym elementem tej książki jest wykreowany świat. Pomysł na ptasie rody jest całkiem niezły. Widać też, że jest to fragment większej całości. Niestety, można się tego raczej domyślać, ponieważ pierwszy tom nie wyjaśnia nam zbyt wiele. Pierwsze wskazówki pojawiają się dopiero w połowie powieści, dlatego z jej końcem dowiadujemy się tylko kilka odpowiedzi na najbardziej podstawowe pytania. Szkoda, że autorka nie zdradziła nam więcej na temat mechaniki, czy całokształtu koncepcji. Liczę, że wyjaśni się to w następnych tomach.

Co do głównej bohaterki to mam mieszane uczucia. Gdy w grę wchodziły negatywne emocje, można było poczuć wzruszenie. Cierpienie, tęsknota, czy smutek, to wychodziły Piper całkiem nieźle. Jednak jeśli chodzi o pozostałą paletę uczuć… Cóż, bywała co najmniej irytująca. Jej postawa i nieuzasadniony bunt raziły infantylnością. Ale to nic w porównaniu z życiem uczuciowym. Ona po prostu cała zamieniała się w pragnienie. Te sceny były dla mnie przerysowane. I nie, nie mam tu na myśli łóżkowych igraszek. Chodzi mi o ciągłe wzdychanie, rumieńce i klasyczne „mówi nie, myśli tak”. Prawdopodobnie w założeniu bohaterowie mieli się przekomarzać i zadziornie flirtować. Jednak dla mnie to było dość niekonsekwentne.

Nie mniej, warto podkreślić, że relacjom między bohaterami poświęcono sporo czasu. Ich uczucia balansują między nienawiścią a miłością, co z pewnością przypadnie do gustu niektórym czytelniczkom. Tak samo, jak piękna, a zarazem intrygująca okładka. Tytuł ten został naprawdę ładnie wydany.

Biały kruk to książka adresowana przede wszystkim do młodego odbiorcy. Bo chociaż pojawia się tu magia i rzeczy nie z tego świata, to młodzieńcze problemy stanowią oś wydarzeń. Miłość, potrzeba akceptacji, stabilizacji, bunt, czy dylemat „w co mam się ubrać” dominują na stronach tej powieści. Jeśli lubicie taki klimaty, myślę, że warto dać jej szansę. Mam też ogromną nadzieję, że drugi tom większy akcent położy na kreacje świata, ponieważ jak do tej pory potencjał pomysłu nie został w pełni wykorzystany.




8 komentarzy:

  1. Będę chciała ją przeczytać, jak tylko wpadnie mi w łapki :) Czytałam mieszane opinie na jej temat.
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś lubiłam tego typu książki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jakoś nie umiem wziąć się za czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. czy do konca dla mnie... nie wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chyba jestem na nią za stara ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. niestety nie czytam książek :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates