Jutro zaczyna się dziś – Roma J. Fiszer
Z wielką przyjemnością zabiorę Was dzisiaj w podróż, na którą długo czekałam. Dzięki nieocenionej pani Romie J. Fiszer, wybierzemy się znowu na Kaszuby. Pisałam Wam niedawno, że ta autorka wyrasta powoli na moją ulubioną pisarkę i po lekturze jej najnowszej książki, zdania bynajmniej nie mam zamiaru zmieniać.
Tytuł: Jutro zaczyna się dziś
Cykl: Szczęście niejedno ma imię
Autor: Roma J. Fiszer
Wydawnictwo: Edipresse
W Gdyni czeka już na nas pewna
rodzina: Sonia, Ksawery i Paulinka. Nie dzieje się u nich za dobrze.
Sonia marzy o powrocie do śpiewania i wbrew Ksaweremu zdecyduje się
na półroczny kontrakt na Gran Canarii. Ta decyzja nieźle namiesza
w ich życiu. Jak to się skończy i czy ich rodzina przetrwa,
sprawdzić będziecie musieli sami, ja mogę Wam tylko zagwarantować
niesamowite emocje.
Już kiedyś Wam wspominałam, że
autorka jest dla mnie mistrzynią mojego ulubionego „tła
okołofabularnego”. Mam wrażenie, że po lekturze jej wszystkich
książek Kaszuby znam na wylot, choć jeszcze nie miałam okazji ich odwiedzić. Tym
razem znowu pisarka nas tam zabrała. Może komuś wydać się to
niemożliwe, ale w siódmej książce odwiedzimy kaszubskie miejsca,
w których jeszcze nie byliśmy. Będą to między innymi
mirachowskie parki Miniatur i Gigantów i Skansen Józefa
Chmielowskiego w Brusach – Jagliach. Dowiemy się również, jak
zmieniła się Gdynia na przestrzeni lat. Pani Roma zabierze nas
również na dwa dni do Londynu i oczywiście „sprzeda” nam wiele turystycznych i lokalnych ciekawostek na temat Gran
Canarii, gdzie udała się Sonia
.
Jednak nie tylko „tło
okołofabularne” sprawiło, że coraz bardziej uwielbiam tę
autorkę. Po raz pierwszych tak bardzo zagrała na moich emocjach i
kilka razy niemiłosiernie mnie zdenerwowała. Gwoli ścisłości,
to nie ona, tylko bohaterowie, których wspaniale wykreowała.
W opisie na okładce książki winą za
rozpad małżeństwa obarczony zostaje Ksawery. Rzeczywiście na
początku nie budzi on naszej sympatii. Jest przeciwny powrotowi
Soni do śpiewania, nie przyjmuje jej argumentów i jawi nam się
jako ogromny egoista. W miarę upływu akcji bliżej poznajemy
również Sonię i zaczynamy dostrzegać, że ona wcale także nie
jest bez winy. Przy żadnej książce pani Romy moje emocje jeszcze
tak nie buzowały. Mam wrażenie, że autorka po raz pierwszy
obdarzyła swoich bohaterów cechami budzącymi naszą antypatię i
po raz pierwszy stworzyła tak bardzo negatywnego bohatera. Nie, nie
jest nim Ksawery, sami będziecie musieli go poznać i mocno zaciskać
pięści, żeby mu nie przyłożyć.
Oczywiście to novum to wielki
plus dla tej powieści, bo autorka nie powiela w swoich książkach
starych pomysłów, tylko za każdym razem raczy nas coraz
smaczniejszą ucztą. Ja już czekam na kolejną książkę, choć
podejrzewam, że teraz będę musiała poczekać trochę dłużej.
Trudno, wytrzymam, bo wiem, że mam na co czekać.
Na koniec mam dla wiernych czytelników
kaszubskiej sagi pewną miłą niespodziankę. W tej podróży
spotkamy nasze stare znajome z tetralogii pani Romy. Nad Mauszem
odwiedzimy Wiczkę i Elizę z małą Jagódką, która już wcale nie
jest taka mała, bo od wydarzeń opisanych w tamtych książkach
minęło kilkanaście lat, a nasze bohaterki mają już swoje
rodziny. Odwiedzimy również przytulną Iskierkę i jej mieszkanki:
Annę i Kasię. To spotkanie sprawiło mi niesamowitą frajdę, mam
nadzieję, że Was również ucieszy.
Cóż Kochani, nie macie na co
czekać. Korzystajcie z wakacyjnego czasu, rozłóżcie się
wygodnie na leżakach i wybierzcie się na Kaszuby pokibicować
małżeństwu Soni i Ksawerego i ich niezwykle utalentowanej córce
Paulince. Miłej lektury!
Dorota Skrzypczak
Jeśli będę miała możliwość przeczytania tej książki,to na pewno z niej skorzystam. 😊
OdpowiedzUsuń