niedziela, 21 lipca 2019

Jutro zaczyna się dziś – Roma J. Fiszer


Z wielką przyjemnością zabiorę Was dzisiaj w podróż, na którą długo czekałam. Dzięki nieocenionej pani Romie J. Fiszer, wybierzemy się znowu na Kaszuby. Pisałam Wam niedawno, że ta autorka wyrasta powoli na moją ulubioną pisarkę i po lekturze jej najnowszej książki, zdania bynajmniej nie mam zamiaru zmieniać.

 

Tytuł: Jutro zaczyna się dziś
Cykl: Szczęście niejedno ma imię
Autor: Roma J. Fiszer
Wydawnictwo: Edipresse

W Gdyni czeka już na nas pewna rodzina: Sonia, Ksawery i Paulinka. Nie dzieje się u nich za dobrze. Sonia marzy o powrocie do śpiewania i wbrew Ksaweremu zdecyduje się na półroczny kontrakt na Gran Canarii. Ta decyzja nieźle namiesza w ich życiu. Jak to się skończy i czy ich rodzina przetrwa, sprawdzić będziecie musieli sami, ja mogę Wam tylko zagwarantować niesamowite emocje.

Już kiedyś Wam wspominałam, że autorka jest dla mnie mistrzynią mojego ulubionego „tła okołofabularnego”. Mam wrażenie, że po lekturze jej wszystkich książek Kaszuby znam na wylot, choć jeszcze nie miałam okazji ich odwiedzić. Tym razem znowu pisarka nas tam zabrała. Może komuś wydać się to niemożliwe, ale w siódmej książce odwiedzimy kaszubskie miejsca, w których jeszcze nie byliśmy. Będą to między innymi mirachowskie parki Miniatur i Gigantów i Skansen Józefa Chmielowskiego w Brusach – Jagliach. Dowiemy się również, jak zmieniła się Gdynia na przestrzeni lat. Pani Roma zabierze nas również na dwa dni do Londynu i oczywiście „sprzeda” nam  wiele turystycznych i lokalnych ciekawostek na temat Gran Canarii, gdzie udała się Sonia
.
Jednak nie tylko „tło okołofabularne” sprawiło, że coraz bardziej uwielbiam tę autorkę. Po raz pierwszych tak bardzo zagrała na moich emocjach i kilka razy niemiłosiernie mnie zdenerwowała. Gwoli ścisłości, to nie ona, tylko bohaterowie, których wspaniale wykreowała.

W opisie na okładce książki winą za rozpad małżeństwa obarczony zostaje Ksawery. Rzeczywiście na początku nie budzi on naszej sympatii. Jest przeciwny powrotowi Soni do śpiewania, nie przyjmuje jej argumentów i jawi nam się jako ogromny egoista. W miarę upływu akcji bliżej poznajemy również Sonię i zaczynamy dostrzegać, że ona wcale także nie jest bez winy. Przy żadnej książce pani Romy moje emocje jeszcze tak nie buzowały. Mam wrażenie, że autorka po raz pierwszy obdarzyła swoich bohaterów cechami budzącymi naszą antypatię i po raz pierwszy stworzyła tak bardzo negatywnego bohatera. Nie, nie jest nim Ksawery, sami będziecie musieli go poznać i mocno zaciskać pięści, żeby mu nie przyłożyć.

Oczywiście to novum to wielki plus dla tej powieści, bo autorka nie powiela w swoich książkach starych pomysłów, tylko za każdym razem raczy nas coraz smaczniejszą ucztą. Ja już czekam na kolejną książkę, choć podejrzewam, że teraz będę musiała poczekać trochę dłużej. Trudno, wytrzymam, bo wiem, że mam na co czekać.

Na koniec mam dla wiernych czytelników kaszubskiej sagi pewną miłą niespodziankę. W tej podróży spotkamy nasze stare znajome z tetralogii pani Romy. Nad Mauszem odwiedzimy Wiczkę i Elizę z małą Jagódką, która już wcale nie jest taka mała, bo od wydarzeń opisanych w tamtych książkach minęło kilkanaście lat, a nasze bohaterki mają już swoje rodziny. Odwiedzimy również przytulną Iskierkę i jej mieszkanki: Annę i Kasię. To spotkanie sprawiło mi niesamowitą frajdę, mam nadzieję, że Was również ucieszy.

Cóż Kochani, nie macie na co czekać. Korzystajcie z wakacyjnego czasu, rozłóżcie się wygodnie na leżakach i wybierzcie się na Kaszuby pokibicować małżeństwu Soni i Ksawerego i ich niezwykle utalentowanej córce Paulince. Miłej lektury!

 Dorota Skrzypczak

indeks

1 komentarz:

  1. Jeśli będę miała możliwość przeczytania tej książki,to na pewno z niej skorzystam. 😊

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates