Nadszedł ten dzień – Monika Koszewska
Zabiorę Was dziś w podróż do Sopotu. Powrócimy do miejsca, w którym niedawno mieliśmy niekłamaną przyjemność gościć. Pamiętacie Marię i jej współpracowniczki "z piekła rodem" Kaśkę i Justynę oraz przeuroczych sąsiadów, którzy tak naprawdę są jej przyjaciółmi od serca? Myślę, że tak. To właśnie ich dziś odwiedzimy, bo od naszej ostatniej podróży wiele się u nich wydarzyło.
Tytuł: Nadszedł ten dzień
Autor: Monika Koszewska
Wydawnictwo: Novae Res
Wydarzyło się naprawdę wiele. Ten dzień w końcu nadszedł i nasza Maria przeżywa miłosne uniesienia, a my z przyjemnością będziemy jej w tym kibicować. W firmie zachodzą spore zmiany, z którymi nasza bohaterka również musi się zmierzyć, a do tego Justyna wciąż nie odpuszcza i widzi w Marii wroga numer jeden. Jej przyjaciele zmierzyć się będą musieli z nie lada problemami, a my nie będziemy się nudzić nawet przez moment.
Powtórzę się teraz po raz tysięczny, ale naprawdę ciężko się pisze recenzję kontynuacji. O treści tej powieści wspominać nie mam zamiaru, a nie chcę się za bardzo powtarzać i pisać tego samego co w poprzedniej recenzji. Maria nie zmieniła się ani trochę, a książkę czyta się tak samo dobrze jak część poprzednią.
W tym tomie autorka skupia się również na losach przyjaciół Marii, a są one naprawdę ciekawe. Uwierzcie mi, z uśmiechem na ustach będziecie obserwować podboje miłosne Dariusza i z drżeniem serca czytać historię Weroniki, której życie zmieni się diametralnie w dosłownie kilka minut. Niejednokrotnie zmielicie w ustach przekleństwo, przyglądając się poczynaniom Ewy. O Justynie i Kaśce Koronce już nie wspomnę. W tej części przyjaciele i wrogowie Marii naprawdę nie pozwolą się nam nudzić.
Nadszedł ten dzień to prawdziwe remedium na zły humor i bolączkę dnia codziennego. Humor w mig poprawią Wam dialogi, od których tutaj aż się roi, a w których bohaterowie przerzucają się przezabawnymi tekstami jak piłeczką pingpongową. Prym tu wiedzie oczywiście Maria, która swoich przyjaciół rozbawia do łez nawet w najdramatyczniejszych sytuacjach.
Ta powieść to prawdziwy pean na cześć zdrowego trybu życia i ćwiczeń fizycznych. Już w poprzedniej recenzji pisałam, że Maria to prawdziwa wielbicielka siłowni i różnego rodzaju treningów, które potrafi rozpocząć, o zgrozo, o piątej rano! Nie inaczej będzie teraz i Maria niezmiennie spróbuje przekonać nas do zadbania o siebie i swoje zdrowie. Nie mogę na koniec nie wspomnieć o okładkach obydwóch tomów, które idealnie współgrają z treścią powieści.
Jeżeli jeszcze Was nie przekonałam do przeczytania tej książki, to tylko wspomnę, że zakończenie wbija w fotel i pozostawia czytelnika z nadzieją, że nie było to ostanie spotkanie z tymi przesympatycznymi bohaterami. Serdecznie zapraszam do przeczytania tej pełnej optymizmu książki, w sam raz na te nieciekawe czasy. Miłej lektury i do następnego!
Dorota Skrzypczak
Ciekawi mnie ta historia, ale chcą zacząć od początku. 😊
OdpowiedzUsuń