poniedziałek, 20 maja 2019

Niebo nad Amsterdamem – Agnieszka Zakrzewska

Dzisiaj wybierzemy się w odwiedziny do dawno niewidzianych znajomych. Pamiętacie, jak jakiś czas temu odwiedziliśmy Drawno, gdzie poznaliśmy Agnieszkę, bohaterkę Pocztówek z Amsterdamu Agnieszki Zakrzewskiej? Rozstaliśmy się z nią w momencie, kiedy powitała na świecie swą córeczkę AnneMarie.

 
Tytuł: Niebo nad Amsterdamem
Seria: Do jutra w Amsterdamie (tom 3)
Autor: Agnieszka Zakrzewska
Wydawnictwo: Edipresse

Tym razem Agnieszka czeka na nas w Amsterdamie, a od momentu narodzin AnneMarie minęło aż czternaście lat. Nasza bohaterka całkiem nieźle ułożyła sobie życie na obrzeżach holenderskiej stolicy, a jej latorośl, to niezwykle utalentowana nastolatka, przechodząca właśnie okres buntu. W ich towarzystwie, jak zwykle nie będziemy się nudzić. Nad rodziną  Agnieszki zawisną czarne chmury, ktoś będzie czyhał na jej życie, a sama kobieta będzie próbowała rozwikłać rodzinną tajemnicę prokuratora Jana. Pobyt w Holandii dostarczy nam aż nadto wrażeń, a przy okazji miło uprzyjemni czas.

Uważam, że bardzo dobrym pomysłem było przeniesienie akcji o kilkanaście lat do przodu. Agnieszka nie jest już tą młodą, szaloną dziewczyną, jaką znamy z dwóch pierwszych części, lecz urok jaki wokół siebie roztaczała pozostał do dziś. Macierzyństwo niewątpliwie ją zmieniło, jest o wiele dojrzalsza i zupełnie inaczej postrzega dziś pewne wydarzenia, nadal otacza ją tłum wiernych przyjaciół, którzy potrafią jej naprawdę urozmaicić życie. Taki zabieg "postarzenia" bohaterki o kilkanaście lat to wielki plus tej książki. Spotykamy bohaterów, których dobrze znamy, a jakże oni są inni. Czyta się to z naprawdę dużym zaciekawieniem.

Powieść ta, to prawdziwa skarbnica wiedzy o dzisiejszym Amsterdamie i Holandii w ogóle. Autorka wspaniale oprowadza nas po stolicy i jej okolicach. Dokładnie opisuje topografię miejsc, w których dzieje się akcja książki i bardzo ciekawie opowiada o ich historii. Dowiemy się wiele o obyczajach Holendrów, które nie raz, i nie dwa naprawdę nas zadziwią, a zanim siądziecie do lektury, napełnijcie żołądki.  U Agnieszki je się naprawdę pysznie, i po polsku, i po holendersku.
 
Jakby ktoś naprawdę się uparł, to może potraktować tę książkę jako mini rozmówki polsko- holenderskie. Bohaterowie często posługują się podstawowymi zwrotami w tym języku, do których dołączono oczywiście przypisy.

Stylem pisania pani Agnieszki jestem wręcz zachwycona. Urzekły mnie już Pocztówki... i piękne opisy Drawna, z których wręcz biła miłość do rodzinnych stron. O Amsterdamie autorka również pisze z ogromnym uczuciem i czyta się to znakomicie.

Naprawdę gorąco zachęcam Was do lektury. Wprawdzie jest to już trzecia, po Do jutra w Amsterdamie i Pocztówkach z Amsterdamu część przygód Agnieszki, ale jeżeli macie ochotę spokojnie możecie zacząć holenderską przygodę od tej książki. Przyznam się, że ja czytałam najpierw tom drugi, ale naprawdę w niczym mi to nie przeszkodziło.

Nie będę Was już dłużej wstrzymywała w tej podróży. Czym prędzej się tam wybierajcie, gościnna Holandia już na Was czeka, a ja Wam życzę niezapomnianych wrażeń. Miłej lektury!


Dorota Skrzypczak

indeks

3 komentarze:

  1. Raczej nie moja bajka jednak zachwyciła mnie twoja drobiazgowa recenzja.

    Czytanka na dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem ciekawie się zapowiada, nie znam jeszcze żadnej książki A Zakrzewskiej.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates