poniedziałek, 13 lipca 2020

Eine kleine trup – Olga Warykowska


Korzystając z okazji, że są wakacje, zabieram Was dzisiaj na malownicze Podlasie. Dokładnie rzecz biorąc, zabierze nas tam Amadeusz Wagner, drugi flecista Filharmonii Wrocławskiej.


Tytuł: Eine kleine trup
Autor: Olga Warykowska
Wydawnictwo: Novae Res

Do swojej rodzinnej miejscowości – Gawrych Rudy nasz bohater zmierza na przymusowy urlop. Nie spodziewa się, że nie odpocznie od zagadek kryminalnych. Będzie musiał, a my razem z nim, zmierzyć się z tajemniczym i na pół uczciwym złodziejem oraz sekretem śmierci znienawidzonej przez całą miejscowość nauczycielki. Nie będzie to łatwe zadanie, także przygotujcie się na pełną wrażeń i przygód peregrynację. 

Eine kleine trup to druga już część przygód niezłomnego i nienajedzonego Amadeusza. W Czterech porach śmierci Wagner rozwiązał z powodzeniem zagadkę śmierci skrzypka Filharmonii Wrocławskiej. Przyznam się Wam, że nie miałam przyjemności przeczytać części pierwszej i trochę żałuję, bo książki Olgi Warykowskiej gwarantują naprawdę przednią zabawę. Niedopatrzenie to mam zamiar nadrobić jak najszybciej i mam cichą nadzieję, że już niedługo będziemy mogli się spotkać z Amadeuszem w trzeciej części cyklu.

Obie powieści to bardzo groteskowe kryminały z przymrużeniem oka. Mamy tu do czynienia z dość dużym przerysowaniem otaczającej rzeczywistości. Groteska ta wywołuje w czytelniku mieszane uczucia. Uśmiech przeplata się z pełnym politowania kiwaniem głową. Bo za całym tym przerysowaniem kryje się prawdziwy obraz naszego społeczeństwa. Tacy właśnie jesteśmyi kiedy to sobie uświadomimy, przestaje być już tak bardzo wesoło. Nie obawiajcie się jednak, zagadka kryminalna wciągnie Was tak bardzo, że nie będziecie mieć za wiele czasu, by dumać nad mentalnością nas, Polaków.

Jeżeli czytacie od czasu do czasu moje recenzje, to na pewno wiecie już, że zwracam uwagę, co nasi bohaterowie jedzą i zdarza się, że uprzedzam Was, byście nie siadali do lektury zbyt głodni, bo może być różnie. Tym razem chciałabym Was uczulić- nie zaczynajcie czytać tej książki ani z pustym żołądkiem, ani zbytnio najedzeni. Naprawdę nie wiem, jak zareaguje Wasz organizm na posiłki Amadeusza, który za wraz z mamusią na obiad zjada na przykład sześć talerzy rosołu i trzydzieści pierogów posypanych smażoną cebulą i skwarkami. Obawiam się, że Waszym żołądkom nie pomoże nawet herbata z miętą, którą nasi bohaterowie raczą się obowiązkowo po spożytym posiłku. Oj tak, w tej książce je się naprawdę porządnie i smacznie:)

Jeżeli znienawidzony przez nas wszystkich Covid 19 pokrzyżował Wam wakacyjne plany, nie wahajcie się ani chwili tylko niezwłocznie ruszajcie na Podlasie odwiedzić Amadeusza i jego mamusię. Tam na pewno żaden wirus  Was nie dopadnie, a setnie się ubawicie w towarzystwie podlaskich bohaterów. Szczęśliwej podróży i miłej lektury! Do następnego! 

Dorota Skrzypczak 

1 komentarz:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates