piątek, 1 września 2023

Nawiedziciel Mroku – Leandro Pinto


Ponownie zagłębiamy się w mrok. Ponownie będziemy stawiać czoła niewypowiedzianemu i nienazwanemu złu. Co ujrzymy w ciemności? Czy pokonamy… Nawiedziciela Mroku?


„Nawiedziciel Mroku” to już 10 tom serii „Choose Cthulhu”. Właśnie dlatego tym razem o zasadach napiszę bardzo oszczędnie. Jeśli dotarliście do tego tomu… to pewnie doskonale wiecie, na czym polega zabawy. A dla tych, którzy pierwszy raz słyszą o serii, krótkie wprowadzenie.


„Choose Cthulhu” to seria gier paragrafowych opartych na twórczości H.P. Lovecrafta. Jednak tym razem jest to coś więcej niż tylko książka. Tym razem to czytelnik decyduje o tym, jak potoczą się losy głównego bohatera. W jaki sposób? Prosty! Otóż po pewnej partii fabuły (najczęściej jest to parę stron), czytelnik otrzyma kilka opcji do wyboru. Dostępne opcje są opatrzone numerami, które oznaczają strony, na których należy kontynuować czytanie. Czasem jeszcze pojawiają się dodatkowe mechaniki (np. zbieranie punktów szaleństwa), ale nie tym razem. Tutaj czytamy, wybieramy i dowiadujemy się, jak marnie skończyliśmy… To znaczy, co z tego wynikło. Chociaż dość często jest to marny koniec.


W „Nawiedzicielu Mroku” wcielamy się w postać młodzieńca, który już miał nieprzyjemność zetknąć się z mrocznymi siłami. Na skutek tego wydarzenia zginął jego przyjaciel. Tym razem nasz bohater czuje się mądrzejszy i rozważniejszy – postanawia zmierzyć się z demonami przeszłości (a może nawet przy okazji tymi prawdziwymi również).


Jak już wspomniałam, w tej książce nie ma żadnych specjalnych mechanik. Możemy się więc zagłębić w mrok, bez konieczności pilnowania dodatkowych zasad. Każda część z tej serii zdradza kolejne elementy świata wykreowanego przez Lovecrafta. Tym razem nasze odkrycia skupiają się na tytułowym Nawiedzicielu Mroku.


W moim odczuciu ta część jest naprawdę mroczna (tak jakby mroku skalowała się w jakiś specjalny sposób w twórczości Lovecrafta: bardzo mroczny, mega mroczny, mroczna mroczność, po której śni się koszmary). Z każdym tomem klimat jest coraz bardziej niepokojący. W „Nawiedzicielu” miałam wrażenie, że zagrożenie czyha z każdej strony, a racjonalność decyzji wcale nie jest najlepszym kryterium przy ich podejmowaniu.


Duży wyróżnikiem jest za to jedno – chyba negatywne w założeniu twórców – zakończenie. Mnie podobało się ono niezmiernie! I nie wiem, czy przypadkiem nie świadczy to o mnie źle ;D


„Nawidziciel Mroku” to tom, który utrzymuje poziom poprzednich, chociaż też nie wyróżnia się na ich tle niczym specjalnym. Kocham tę serię, ale powoli zaczyna mi brakować w niej jakiegoś powiewu świeżości. Kto wie, może znajdę go w następnym tomie?


Dominika Róg-Górecka

5 komentarzy:

  1. Mogłaby mi się spodobać. Zapowiada się całkiem ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba skusze się.na te i poprzednie części

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie często sięgam po takie ksiazki. Myślę, że dam jej szansę

    OdpowiedzUsuń
  4. Propozycja całkiem ciekawa. Nie widziałam jeszcze tej ksiązki

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba będzie mi się podobać. Dałabym szansę tej książce

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates