sobota, 8 czerwca 2013

Śniadanie międzynarodowe- przepis na tortille

Nic tak nie poszerza horyzontów, dosłownie i w przenośni, jak podróże. W związku z tą myślą jestem dumną członkinią studenckiej organizacji zajmującej się praktykami zagranicznymi czyli IAESTE.
Dzisiejszego dnia, od samego rana, za wydziałem zarządzania gromadziły się wszystkie koła Uniwersytetu Łódzkiego na corocznym evencie. A co człowiekowi potrzeba o tak wczesnej godzinie? Porządnego śniadania! I ten obowiązek pokrzepienia ciała, ale też ducha studenckiego spadł na mnie. Z tego też powodu dzień wcześniej nie było mnie na DS. Gotowałam zawzięcie do środka nocy, a ilości godne były małego pułku :)
Z racji tego, że nasze praktyki są zagraniczne oraz sami gościmy studentów z innych krajów to i śniadanie było międzynarodowe. Ale zaczęłyśmy od zdrowych, rodzimych smaków.
Śniadanie polskie zrobiłam z produktów, które mi osobiście kojarzyły się z tradycyjnym, wręcz wiejskim posiłkiem. Stąd wybór padł na delikatny serek wiejski, chrupiące rzodkiewki, wygodne w użyciu małe pomidorki, a całość posypana szczypiorkiem. Kanapeczki wyglądały przepięknie i przywodziły na myśl śniadanie zrobione ze świeżo zebranych z ogródka warzyw.
Śniadanie niemieckie było bardziej kłopotliwe. Bułeczki drożdżowe ze względu na pracochłonność nie wchodziły w grę, a więc pozostaje kiełbaska...ale jak to? Kiełbaska z kanapką? Co w tym ciekawego? Dodałam jeszcze zwykłą jajecznice z cebulą i podałam na chrupiącym chlebku. Śniadanie może mało wyszukane, ale jednak niemieckie. Przy okazji nauczyłam się robić jajecznicę z 10 jaj :)
Śniadanie francuskie było oczywistym wyborem. Pyszne croissanty z nadzieniem czekoladowym. Szybkie, chrupiące, aromatyczne, cieszyły się niezłym „wzięciem”. Będę piec u siebie nie raz. Co ciekawe, croissanty nie robi się z ciasta francuskiego :) Taka podchwytliwość w nazwie. Smak był wybitnie francuski, a może nawet paryski. Jedno z moich wspomnień dotyczących tego kraju to właśnie te pyszne croissanty, ciepłe, delikatne, rozpływające się w ustach.
Śniadanie hiszpańskie z kolei inspirowane było przepisem DS.Od siebie dodałam pomidorowy sos i pierś z kurczaka. Ludzie byli wręcz zachwyceni zarówno smakiem jak i informacją, że klasyczne, hiszpańskie tortille robi się na ziemniakach. A zużyłam ich dokładnie 5 kg :) Przepis godny polecenia, bo chociaż pracochłonny to jednak pyszny.
SKŁADNIKI:
5 kg ziemniaków
5 cebul
łyżeczka soli
20 jajek
olej (lub tradycyjnie oliwa) odpowiadający połowie objętości patelni
szczypta pieprzu

PRZYGOTOWANIE:
Ziemniaki myjemy, obieramy i kroimy w plastry. Nalewamy na patelnie do połowy jej wysokości olej lub lepiej, oliwę, i jak będzie gorący dodajemy ziemniaki. Smażymy 10 minut (pierwszą partię 15). Odkładamy na wyłożone ściereczką czy ręcznikiem jednorazowym naczynie. Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na rumiano. Odkładamy. Czekamy aż warzywa wystygną. Mieszamy w misce jajka z solą oraz pieprzem. Dodajemy wystudzoną cebulę, mieszamy, dodajemy ziemniaki( przy takiej ilości partiami). Nalewamy na rozgrzaną patelnie i jak będzie rumiane przewracamy na drugą stroną (ja robiłam to przez przyłożenie talerza, odwrócenie patelni, a następnie położenie placka na patelni- konieczna rękawica).

Jak przebiegła całość? Świetnie. Nasze stoisko jako jedyne miało prawdziwe, robione jedzenie zamiast czipsów, dzięki czemu duża ilość osób chciała nie tylko się najeść, ale też porozmawiać. Jak na studencką kieszeń całość wyglądała „na bogato” mimo, że czasami wymagała tańszych odstępstw od tradycji. Gotowanie na taką skalę łatwe nie jest, ale daje wiele satysfakcji. Co więcej, te przepisy na pewno pojawią się u mnie i to niejednego poranka. Polecam pojadać międzynarodowo u siebie w domu. Kulinarne podróże też kształcą :)

1 komentarz:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates