czwartek, 26 marca 2020

Tajemnica dorożki – Fergus Hume


W tym niełatwym czasie, kiedy większość z nas z przymusu i zdrowego rozsądku siedzi w domu i z niepokojem, ale i nie wątpię nadzieją, czeka, co niedaleka przyszłość nam przyniesie, nasz niezawodny wehikuł czasu zabierze nas hen daleko od różnych plag życia współczesnego do Australii roku 18...


Tytuł: Tajemnica dorożki
Autor: Fergus Hume
Wydawnictwo: MG

Wehikuł wysadzi nas w samym centrum Melbourne, gdzie staniemy się świadkami tajemniczego morderstwa dokonanego w dorożce. Będziemy uczestniczyć w procesie domniemanego sprawcy, poznamy głęboko skrywane tajemnice rodu Frettlby i wraz z pewnym detektywem odkryjemy prawdziwego mordercę.

Geneza tej powieści jest bardzo ciekawa. Jej pierwsze wydanie ukazało się w 1886 roku. Fergus Hume był mało znanym dramaturgiem, marzącym, jak wielu przed nim i po nim, o wielkiej sławie. Niestety, żaden z dyrektorów melbournowskich teatrów nie był zainteresowany jego twórczością. Postanowił więc napisać książkę, a ponieważ miał również problemy ze znalezieniem potencjalnego wydawcy, wydał ją własnym sumptem i już w pierwszym tygodniu sprzedał ponad 5000 egzemplarzy. Powieść ta ukazała się również w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, gdzie, co niebywałe, zrzuciła z podium rankingów sprzedaży Studium w szkarłacie Arthura Conan Doyle'a. Na naszym rynku księgarskim ukazała się po raz pierwszy.

Dzisiejszego czytelnika, przyzwyczajonego do współczesnych kryminałów, szybkiej akcji i potocznego słownictwa, może na początku trochę uwierać narracja tej opowieści. W pierwszym momencie mamy wrażenie, że czytamy suchą, pozbawioną wszelkich emocji relację z wydarzeń, które miały miejsce na australijskiej ulicy. Autor wręcz cytuje artykuły z gazet i kartotekę policyjną i na początku mnie to, nie powiem, irytowało. Trwało to jednak tylko chwilę, bo po kilku kartkach dotarło do mnie, co przypomina mi ta narracja. Nie jest to bynajmniej cecha charakterystyczna pisarstwa tylko i wyłącznie pana Hume. Tak w tamtych czasach pisali najwięksi, wspomniany już wyżej Arthur Conan Doyle i mistrz Edgar Allan Poe. Po kilku następnych kartkach przestałam się już czepiać i zaczęłam rozkoszować lekturą tej niezwykłej książki.

Nie mamy tu  do czynienia z typowym kryminałem. Jest to również powieść historyczna, dokładnie opisująca życie codzienne w tamtych czasach. Codzienność Melbourne, aż kipi z jej kart. Opis sobotniego poranka na najmodniejszej promenadzie w Melbourne to prawdziwy majstersztyk. Wizyta w biedniejszej dzielnicy tej metropolii również dostarczy Wam niesamowitych wrażeń.

W powieści tej roi się również od wielu kulturalnych i historycznych dygresji, które wzbogacają zarówno książkę jak i czytelnika. Mamy tu wiele nawiązań do kultury greckiej i rzymskiej i mnóstwo odwołań do klasycznych dzieł literackich i ważnych wydarzeń historycznych. To naprawdę wielki plus tej książki. 

Intryga kryminalna również skonstruowana jest w bardzo ciekawy sposób. Wszystko wskazuje na to, że już na samym początku sprawca mordu trafia do więzienia. Czytelnik z zapartym tchem przewraca kartkę, żeby dowiedzieć się, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. I kiedy już po kilku zmylonych tropach wydawałoby się, że wszystkie karty zostały odkryte i odbiorca myśli, że to już koniec, autor znowu puszcza do niego oczko i całą intrygę gmatwa jeszcze bardziej. Chyba już Was nie dziwi pierwsze miejsce na podium najlepiej sprzedających się książek w Australii, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych w tamtych czasach?

Powieść tę zaludnia wiele interesujących i ciekawych postaci, ale dla mnie wśród nich prym wiedzie pani Sampson, gospodyni Briana Fitzgeralda. Jak tylko pojawiała się na "scenie" z mojej twarzy nie schodził uśmiech. Mam nadzieję, że kiedy ją poznacie, podzielicie moje zdanie.

Formalnością będzie pochwalenie okładki tej książki. Wszystkie pozycje wydawnictwa MG wyglądają pięknie i nienagannie, ale okładka Tajemnicy dorożki wręcz mnie urzekła. Idealnie wpisuje się w czas epoki, w której została wydana i zachęca czytelnika do zapoznania się z tą historią.

Ja również gorąco Was do tego zachęcam. Przeżyjecie fascynującą przygodę w ciekawych czasach, poznacie interesujących ludzi i choć na chwilę zapomnicie o mało ciekawym dzisiaj świecie, który nas w tej chwili otacza. Gorąco zapraszam do tej podróży. Miłej lektury!

A już niedługo wrócimy do współczesnej Polski i udamy się do podwarszawskiej wioski, gdzie wraz  z Natalią Korolczuk i jej przyjaciółką Karoliną przeżyjemy niesamowite i momentami mrożące krew w żyłach chwile. Do następnego!

Dorota Skrzypczak


https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1lCO4Q9Pr5EHfmWIynyKYrpu5LNYuBkRrNYzoFDcYKtbtMtDU9hOsPfOdVCZkHeoEDXBEAiTh-yjHXZER2KX6zHnJ9igdLD-FJ78Sv1RTwZ3MLig1RzDi0sCrsTqFJkwdz0AP3V-E9nSA/s1600/mg.jpg




1 komentarz:

  1. Jestem ciekawa tej książki i chętnie wyruszę z nią w podróż do przeszłości. 😊

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates