Przez – Zośka Papużanka
Jeśli czekaliście, aż wreszcie sięgnę po coś z kategorii „można się z tym publicznie pokazać i obnosić jak z literaturą przez wielkie L” to uprzejmie donoszę, dziś skończyłam czytać właśnie taką powieść. Inną, niepokojącą, dającą do myślenia i przysparzającą o egzystencjonalne ciarki.
Tytuł: Przez
Autor: Zośka Papużanka
Wydawnictwo: Marginesy
Świat zna te historie, On i Ona, nie jest im idealnie, ale
jakoś dają radę. Łączy ich miłość, która… nie zawsze wystarcza. Pięć lat
później On wynajmuje mieszkanie naprzeciwko niej i… patrzy, ocenia, analizuje,
myśli i wspomina. I nie, to nie jest opowieść o stalkerze, to fascynujące
studium ludzkich emocji.
Sięgnęłam po tę powieść bez większego zastanowienia, a już
po pierwszych słowach wiedziałam, to ONA! Autorka zbioru opowiadań, który
ostatnio dosłownie roztrzaskał mnie na kawałki! Wtedy narzekałam, że te
historie nie tworzą jednej, spójnej opowieści. Więc tym razem zatarłam łapki i
przystąpiłam do czytania.
Narracja autorki jest specyficzna, chociaż ja ją za to
uwielbiam, nie każdemu przypadnie do gustu. Jej styl jest zbliżony do potoku
myśli, dosłownej relacji z tego, co dzieje się w głowie naszego bohatera. Nie
przeczytamy o niczym, czego on nie zobaczył i nie przeanalizował. Nawet dialogi
nie dostajemy jak na tacy, ale właśnie za pośrednictwem jego relacji. A
wszystko to nieuporządkowane, nieokrzesane, świeże i pełne chaosu, czyli wprost
z głowy naszego bohatera. W tej bardzo przesadzonej, na swój sposób
pierwszoplanowej narracji, za każdym razem odrywam coś nowego, innego, a w ten
sposób poruszającego.
Kocham to, jak autorka bawi się formą, jak zwraca się do
czytelnika, jak przebija niewidzialną i umowną grafiką między nim a książką,
jak w zaskakujący sposób łączy te dwa światy, fikcyjny i rzeczywisty. Robi to
nie raz, ale kilka i na wiele różnych sposobów. Uważnego czytelnika czeka więc
wiele nietypowych okryć, ale też wewnętrznych powiązań między akcją w
teraźniejszości a przeszłością.
Zapytacie mnie, jak biegnie akcja tej opowieści? Otóż… nie
ma jej wcale. Nie żartuję, facet stoi i patrzy, a jego myśli prowadzą nas w tak
różne strony, że nie sposób się nudzić. To w dużej mierze refleksja o życiu,
małżeństwie, sztuce i relacjach międzyludzkich. Nasz bohater nie jest postacią
„do lubienia”, ale z pewnością potrafi skłonić do wielu przemyśleń. Nie zawsze
ciekawych, ale jednak ważki.
„Przez” mnie poruszyło, nie zauroczyło, ale zagrało na tych
strunach duszy, które zazwyczaj pozostają niewzruszone. Z całego serca polecam
tę inną, wartością i niepokojącą powieść. Nie dla akcji, dialogów, czy nawet
postaci, przede wszystkim dla myśli.
Mam ten tytuł w planach :)
OdpowiedzUsuńu mnie w oczekiwaniu, na półce..
OdpowiedzUsuń