piątek, 1 sierpnia 2025

Swarożyc – Katarzyna Berenika Miszczuk

#WspółpracaRecenzencka #WydawnictwoMięta


Słowiańskie wierzenia mają w sobie coś niezwykle magnetycznego. Czasem mroczne, czasem zaskakująco bliskie temu, co znane – zawsze jednak poruszające. I choć niektórzy traktują je jak folklorystyczną ciekawostkę, dla mnie są tłem pełnym emocji, które w literaturze może wybrzmieć naprawdę mocno. Właśnie dlatego z taką radością i ekscytacją sięgnęłam po „Swarożyca”, czyli kolejną część ukochanej serii Katarzyny Bereniki Miszczuk. 


Nie zawiodłam się. 

Ten tom… ma w sobie wszystko, za co tak bardzo pokochałam świat stworzony przez autorkę – ale też coś więcej. Jest dojrzalszy, bardziej intymny, poruszający głębiej. To historia, która boli, wzrusza i zostawia ślad. Taka, której się nie zapomina po odłożeniu książki na półkę. 

Jaga – znana i nieznana jednocześnie. Wciąż ta sama niepokorna, zamknięta w sobie, dumna – a jednocześnie, bardziej niż kiedykolwiek, zagubiona. Jej zachowania? Czasem miałam ochotę krzyknąć: „No naprawdę, dziewczyno?!”. Potrafiła mnie zirytować, wkurzyć, zaskoczyć. Ale też wzruszyć do łez i sprawić, że czułam coś więcej. To doskonały przykład na to, że nie trzeba lubić bohatera, żeby przejmować się jego losem. I to jak! 

Autorce udało się przedstawić jej postać z wielką delikatnością i głębią. Każdy cień z przeszłości, każda decyzja, każdy niepokój – są tutaj odczuwalne, namacalne. To właśnie dzięki temu czujemy, że coś się w niej zmienia. Nie spektakularnie, nie od razu. Ale coś się w niej łamie, coś zaczyna dojrzewać. 


I nagle – Mszczuj. Postać, która do tej pory była raczej tłem, może cieniem Jagi, tu nagle zyskuje nową twarz. I to jaką! Zaskoczył mnie ogromnie. Jego emocje, wybory, słowa – miałam wrażenie, że odkrywam go na nowo. I to nie była łatwa lekcja. To człowiek z krwi i kości. Taki, którego można zrozumieć… ale niekoniecznie od razu rozgrzeszyć. 

Wątki poboczne? Rewelacja. Każdy z nich to osobna historia, która mogłaby być mini-powieścią. Ciekawe, przemyślane, bardzo dobrze poprowadzone – nie są tylko ozdobnikiem, ale czymś, co naprawdę wpływa na odbiór całej fabuły. 

Jednocześnie – „Swarożyc” porusza bardzo trudny i ważny wątek. Taki, który niespodziewanie łapie za gardło i nie chce puścić. Właśnie dzięki jego obecności całość nabiera refleksyjnego, bardziej osobistego tonu. Czułam, że każda kolejna strona niesie ze sobą coś więcej niż tylko fabułę – coś emocjonalnego, prawdziwego. I myślę, że to ten element sprawia, że książka zostaje w człowieku na dłużej. 

Jaga powoli się zmienia. Widać, że dojrzewa. I to nie jest łatwe, ani szybkie. Ale bardzo autentyczne. Ten tom pozwolił mi też lepiej zrozumieć nie tylko ją, ale i Mszczuja. Zrozumieć, skąd wzięły się ich decyzje, wybory, reakcje. I to było dla mnie wyjątkowo poruszające doświadczenie. 

Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to najlepsza część całej serii. Przemyślana, pełna emocji, momentami trudna, ale nieprzytłaczająca. Piękna, mądra, wzruszająca. 

Z każdą kolejną stroną miałam wrażenie, że jeszcze bardziej zagłębiam się w świat, który pokochałam od pierwszych rozdziałów. I jestem ogromnie wdzięczna, że mogłam w nim zostać choć trochę dłużej.

Dominika Róg-Górecka

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates